Wyrzuć to, co nie działa
Wyrzuć wszystko, co nie działa. Teraz. Weź i wynieś na
śmietnik.
Buty, dajmy na to, w których się potykasz, jest ci
niewygodnie – na śmietnik. Talerz ze starego serwisu, na którym już nic nie
podasz – wystaw przed drzwiami, może ktoś weźmie.
Karteczkę z dietą, przyczepiona na drzwiach lodówki (to już
nawet nie jest śmieszne!!!)
Codzienne wieczorne rozmowy telefoniczne: „wyobrażasz sobie,
co za koszmar!”, a ty: „Uhm! Koszmar!”, a sama przestępujesz z nogi na nogę, bo
twój ulubiony serial zaraz się zacznie, kąpiel stygnie (pachnąca kąpiel po
ciężkim dniu). Twoja znajoma (ta od telefonu) ma codziennie koszmar – po co ci
to?
Wyrzuć słowa, które wypowiadasz rano do budzika: „jeszcze
pięć minut”. Albo wstań od razu, albo ustaw pobudkę dla siebie, a nie dla
sumienia. Nie działa!
Wyrzuć zwyczaj pocierania oczu, gdy są umalowane – albo się
nie maluj, albo nie pocieraj – przecież oczy to boli!
Wyrzuty z powodu tego, czego dziś nie zdążyłaś zrobić – won.”
No body is perfect „– powieś sobie na lodówce zamiast diety.
Wyrzuty z powodu przeszłych czynów, stosunków, znajomości,
wyborów, które kiedyś zrobiłaś… Wyrzuty – won do diabła. Wszystko się zgadza.
Co by się nie zdarzyło, to był jedyny prawidłowy wybór wtedy, w tamtej
sytuacji. Żadnego żalu – tylko doświadczenie i wdzięczność. Żadnego rozmyślania
„co by było, gdyby…” – albo rób, albo nie myśl. Spróbuj – jak się spodoba, to
idź dalej. Lodowisko, nauka japońskiego, poznać kogoś, nowa praca, nowa
fryzura, teatr… Jutro, dobrze? Choć jedną rzecz, ok? Zamiast rozmyślania, które
trzeba wyrzucić.
Wyrzuć zwyczaj przepraszania po kilka razy. Wystarczy jedno
szczere „przepraszam”, jeśli jest powód. Reszta to śmieci, balast.
Swetry, sukienki, dżinsy i inne badziewie, które ci nie
pasuje, pogrubia, postarza – won! Żadnych „na działkę”, żadnego „do lasu”! Na
przemiał! Przecież nie znalazłaś siebie na śmietniku – masz być zawsze piękna!
Wyrzuć „walizkowe relacje”, które są jak walizka bez rączki,
co to i nieść ciężko i wyrzucić szkoda. Ręce ci jeszcze nie odpadły? Zdecyduj
się i zamień je na eleganckie, z kółeczkami, takie, co same jadą ku radości
wszystkich. Zrozumiałaś metaforę? Pięknie, lekko, komfortowo, pewnie.
Resztki kosmetyków, zbędne lekarstwa, przeterminowane kremy
– won! Zasługujesz na świeże, dobre, najlepsze.
Obietnice, że „kiedyś” napiszesz, zadzwonisz, zrobisz,
zaniesiesz, kupisz – jeśli wiszą ponad tydzień (no dobrze – dwa!) i nikt nie
umarł, to znaczy, że są zbędne. Wykreśl.
Słowa „nie umiem”, „nie znam się” – nie działają. Dowiedz
się, naucz, poznaj albo zapłać temu, co umie. Przecież nie prowadzisz hodowli
kompleksów, tylko chcesz żyć wygodnie, prawda?
Wspomnienia, z powodu których trzęsą ci się ręce i masz łzy
w oczach – won! Jak wrócą – ponownie delete. Nie zatruwaj sobie życia. Było –
minęło.
Zwyczaj ciągłego ustępowania, bycia „grzeczną dziewczynką”,
przemilczania, nawet gdy czegoś bardzo potrzebujesz, ale „co ludzie powiedzą” –
wyrwij z korzeniami! Mów, proś, komentuj, wypowiadaj się – grzecznie i
taktownie, ale zgodnie z własną wolą i o swoich potrzebach.
Strach przed starością, chorobą, przed nowym, wątpliwości co
do swojej urody i wdzięku, brak wiary we własne szczęście – spakuj i spal, a
popiół – na wiatr. To nie działa, nie pomaga. Przeszkadza żyć po ludzku.
Zepsute zapalniczki, długopisy, czajnik, kuchenkę – won.
Kupisz nowe.
Zwyczaj przepieprzania czasu w internecie – wywal już teraz,
zaraz, natychmiast!
Skończysz czytać – idź na spacer. Tam jest dobrze, jest
świeży podmuch powietrza, słońce albo deszcz, zieleń albo śnieg. Przejdź się,
pooddychaj, popatrz, posłuchaj, powąchaj.
To żyje.
To działa.ZRÓDLO INTERNET
No dzięki,Dzisiaj najchętniej wyrzucilabym siebie.A sobie,co byś sobie polecił?
OdpowiedzUsuńZadzwon na 692 621 130, porozmawiamy :))
Usuń