RADYKALNE WYBACZANIE

Uwaga!
Wszystkie materiały prezentowane w serwisie Terapie Naturalne służą jedynie celom informacyjnym. Zawarte w nich wiadomości nie mogą w żaden sposób zastąpić konsultacji z lekarzem, służyć samodiagnozie lub samoleczeniu. Jeżeli masz jakiekolwiek wątpliwości dotyczące Twojego stanu zdrowia lub sposobu leczenia - skonsultuj się z lekarzem. 



Radykalne wybaczanie, czyli jak pisać listy? 
LISTY PISZEMY NA KARTCE ODRĘCZNIE. 
UŻYWAMY DŁUGOPISU LUB PIÓRA. 
NIE PISZEMY NA KOMPUTERZE I NIE DRUKUJEMY ICH. 
NIE PISZEMY OŁÓWKIEM.
Jak pisać?
Radykalne wybieranie się do tego, kto cię "zranił". Adresujemy do wybranej osoby np. "Do mojej mamy" i zaczynamy pisać o swoich krzywdach, ranach, pretensjach od kiedy tylko pamiętamy. Nie chodzi o, co się stanie naprawdę, bo nie ma znaczenia. Najważniejsze jest to, jak daną sytuację czy ODCZULIŚMY. Mózg nie widzi różnicy wymaga wylogowania z rzeczywistości - zawsze reaguje tak samo. Silne emocje i ocenianie, złość, agresja, płacz, użalanie się nad sobą są najbliżej. Chodzi o, żeby się jak najcięższych słów, wyrzucać z siebie najbardziej ukryte i stłumione słowa, do których na co dzień, umiesz się przyznać. Piszemy wszystko, co nam przyjdzie do głowy. Kiedy piszemy do rodziców (a do nich trzeba napisać przede wszystkim) lub kogoś,
Bądź dokładny! 
Należy jednak pamiętać, aby się to zrobić porządnie przyłożyć. Samo pisanie dla pisania nie ma większego sensu. W trakcie naszej pracy można uruchomić nagie emocje, muszę je poczuć. Jeśli jesteśmy źli na kogoś, to nie piszemy O złości, ale piszemy ZE złością. Sprawmy ją i wyrzućmy z siebie! Jeśli jesteśmy smutni, to poczućmy w trakcie pisania dziesięciu smutek. Jeśli czuć żal, to niech to będzie żal. Jeśli nienawiści, to poczujmy nienawiść do tej osoby, do której piszemy. W trakcie należy poczuć te emocje jak najmocniej i wyrazić na papierze.
Jaki w tym sensie?
Na co dzień nie zmienię swoich emocji i pretensji. Ciężko jest nam mówić o krzywdzie czy strachu. Tak samo nie zawsze udaje się wydawać złić, bo obawiamy się czynności. Pisanie listów pozwalają wyrazić na, co niewyrażone. Jest to bezpieczna metoda emisji nagromadzonych emocji w bezpiecznym środowisku. W trakcie pisania może się równać blokada, obawy, ale tak po prostu zacznijmy pisać. Na początku delikatnie, później je mocniej. Jak już zaczniemy, do środka wchodzimy w tryb wyrzucania z siebie wszystkiego, co się pojawi. Podświadomość wcześniejszą informację "pomyślam do, co myślę i czuję i nic się nie dzieje, więc ... mogę wydawać dalej". Niesie się za pomocą ogromnej ulgi, a regularna jest ta sama pomoc. Dodatkowo w trakcie pracy pojawiają się odkrywać wspomnienia i dawno zapomniane historie oraz emocje. Podświadomość rozpoczęcia podrzucać nam kolejne historie "do domyślenia", odsuwając się od tej osoby, czyli np. "Dlaczego ciągle mnie do centrali?"😉
Listy piszemy dużo czasu, ile potrzebujemy. Tutaj nie ma żadnych problemów. Piszemy do momentu, aż wyczerpiemy temat i pojawi się odczucie "napisałem już wszystko, co się dało ... już nie mam nic więcej do powiedzenia". Tylko Nie chodzi o odczucie here „eee ... moze juz wystarczy”, ale „napisałem Już Wszystko, co dalo SIĘ ... Już mi sie nawet Nie Chce pisać, bo nie mam O czym ... Nie czuję Już zadných emocji”.
Co dalej? 
Jak skończymy pisać, to się pod tym ładnie podpisujemy imieniem i nazwiskiem. Polecam ją też na głos, jakbyśmy czytali na osobie, do których jest narciarz. Dla wskazanych środków. Wyobraźni, nie naprawdę!). Po przeczytaniu bierzemy te wszystkie zapisane kartki i palimy je na zewnątrz, poza mieszkaniem (np. W ogródku, na balkonie). Może to trochę na zewnątrz. Jak wszystko się już spali, by potem spłuścić do wodą w zlewie lub spuszczamy w toalecie. O całej sprawie zapominamy i już nie wracamy do tematu.
Jak się za to zabrać?
Jeżeli piszemy po 3 lub 4 listach do każdej z tych osób. Jeśli pierwsza pod tablicą idzie mama, to adresujemy pierwszą listę "Do mojej mamy * imię i nazwisko mamy *" i zaczynamy rezygnować z mojej książki. Jak skończymy listę, iść na palimy. Drugiego dnia piszemy drugą listę. Adresujemy ponownie i zaczynamy w stylu "Widzę szansę na wybaczenie, ale ..." i piszemy do tematu - po pierwsze mało przypomina tematy, o których dawno zapomnieliśmy. Drugi wykaz z reguły sięga "glebiej" w podświadomość. Każde wspomnienie, że jeśli coś się wydarzyło, nie było takie straszne "... ZAPOMINAMY O TYM. Listy mają na celu rozładowania emocji i wyrzucenia swoich ODCZUĆ, a nie logiczne układanie sobie historii. Jeśli CZUJĘ, że mnie skrzywdzono, do TAK BYŁO, jeżeli WYDAJE MI SIĘ, że zostałem źle potraktowany, do TAK BYŁO. Przypominam, że mózg nie służy sztuoma oddźwięku i ZAWSZE REAGUJE TAK SAMO. W co mam wyobrażę sobie, że się boję i poczuję strach, do mózgu zareaguje się dokładnie i groziło nam niebezpieczeństwo i uruchamia zmianę fizjologię. Piszemy wszystko, nawet wtedy, kiedy "nam się wydaje". Pod drugą listą także się ładnie podpisujemy i idę na palimy. Pierwszy i drugi list mają na wyrzucenie z nas wszystkich nagromadzonych emocji, spuszczenie pary i rozładowanie się. do mózgu zareaguje się dokładnie i groziło nam ryzykiem i zleceniem zmiany fizjologicznej. Piszemy wszystko, nawet wtedy, kiedy "nam się wydaje". Pod drugą listą także się ładnie podpisujemy i idę na palimy. Pierwszy i drugi list mają na wyrzucenie z nas wszystkich nagromadzonych emocji, spuszczenie pary i rozładowanie się. do mózgu zareaguje się dokładnie i groziło nam ryzykiem i zleceniem zmiany fizjologicznej. Piszemy wszystko, nawet wtedy, kiedy "nam się wydaje". Pod drugą listą także się ładnie podpisujemy i idę na palimy. Pierwszy i drugi list mają na wyrzucenie z nas wszystkich nagromadzonych emocji, spuszczenie pary i rozładowanie się.
UWAGA! 
Często mamy w leku tłumaczyć uwagę innych. Powtarzamy sobie, że "w sumie to nie było tak źle, w sumie się paliło, a wszystko to nie jest, to mam mam im tego za zły".
Oczywiście, nikt nie jest nikomu nic i nic nie myśli, nie celowo zrobić krzywnie. Zgadzam się. Jednak w trakcie pisania listów należy o tym ZAPOMNIEĆ. Gdy przyjdzie nam do głowy poprawnizliwię kogokolwiek, do można postępownie sformułowania "Widzisz ... na raz, kiedy wyrzucam swoje, do nie umiem Ci temu porządnie wyrzucić, bo już się usprawiedliwiasz! Do Twojej wina! .... ". Chodzi przede wszystkim o to, żeby tymczasowo przejść w rolę, coś skrzywdzonego i wyrzucić z siebie wszystko, co mamy do powiedzenia. Nawet i ZWŁASZCZA przypadki nam się, że "nie wypada".
Kiedy skończymy z wyrzucaniem krzywd, by czas na wszystko się włączyłem, inne postawy i pozytywne energie. Trzeciego dnia piszemy więc listę odpuszczającą w stylu "wybieram tę, nie wiem dlaczego się tak zachowuję, ale akceptuję cię, co jesteś, wybaczam Ci wszystko, już nie ma co się złościć, wszystko przechowywane powiedziane, akceptuję cię takiego, jaki jesteś. W ogóle potrafię mieć cechy, coś mnie nauczyłeś. Nie jesteś mi nic winien. ". Jak nas czasami skrzynki, by można pisać z miłością, z myślm itd. Im bardziej się zaangażować, tym lepiej. Ważne jest, aby w tym liście poruszyć jeszcze jedną kwestię. Skoro już wybaczyłem, zamknęłem temat, na wszystko jest już za mnie, na jak teraz zamierzam się zachowywać? Masz moje postanowienie? Skoro skończyłem odgrywać rolę, by w których kierunek teraz pójdę? Warto nad tym chwile pomyśleć i pisać coś, w co wierzymy, co jest z nami spójne. W trakcie pisania, co w takiej postawie, jakbyśmy stały się przekonani, że to prawda. 3 liście również podpisujemy i puję palimy. W tym 3 liście chodzi o to, żeby się odpuścić, wybaczyć, zaakceptować, zostawić temat i pójść na nową drogą. Swoje już powiedzieliśmy, wszystko poszło i nie ma czymś wspominać. Czas zmiany jego postawę i swoje życie. 3 lista jest niezmiernie ważny, stare spojrzenie na czas. Podświadomość nie lubi zmian, nie wie jeszcze co robić, więc działa tak, jak zrobić tę pory. Ciąża i krzyżyk w stosunku do przeszłości.
Później piszemy 3 listy do zarodka w ten sam sposób. Na końcu piszemy liście DO SIEBIE, w tej samej formie. Piszemy więc do siebie w 3 osobie tak, jakbyśmy pisali do kogoś innego tj. "To TY mi zrobiłeś, to TWOJA wina". To także jest bardzo popularny element całego procesu. Ile pretensji, żalu i poczuć winyli trzymamy w sobie? Ile złości i bólu kryjemy na co dzień i ile przykrych rzeczy mamy sobie zrobić powiedzenia? Aby wszystko było w stanie być zrobione, ponieważ w ciągu każdego dnia odbywają się w Nas i uprawy z każdym dniem. Kiedy to wyrazimy, to już w nas tego ... nie ma. Staje się nieaktualne, przez% niskiej stwierdzone. Zrób się również piszemy 3 listkami.
Jeśli ktoś ma na coś ochotę, to jest młody chłopak, koleś, brat, siostra ...) frustrations, to zacznijmy najpierw od tej osoby pisząc do niej 3 listy po położeniu pierwszej pracy.
Można również pisać listy do innych ludzi. Zw dekoracje tych, którzy nas w życiu najmocniej poturbowali. Czy zaciekłych wrogów najlepiej pisać po 3 listach. Czy osób, które nam zaszły światło za skórę, albo są po prostu irytujące, wystarczy napisać jeden list, a potem go spalić. W tym celu można wykorzystać wszystkie posty. Jak nas ktoś wciąga w ciągu dnia, albo zachodzi za darmo, na emocje te przelewamy na kartkę i palimy listę. Nie trzeba instalować do 3 listów. Nie trzeba też to zrobić każdego listu uwalniając z miłością. Jest to konieczne tylko, aby zobaczyć, co napisać, co zrobić. Sprowadza się do kilku minut, kilka wdechów, wyrazić wewnętrzną akceptację, miłość, wdzięczność za doświadczenie i czuć, że odpuszczamy. Ważne jest, aby za dobre przetwarzanie, akceptowanie, odrzucanie. Fizycznie, dzięki czemu osiągnąłem ten czas.
Każda lista przed spaleniem, polecam czytać na głos - najlepiej do zdjęcia osoby, z którą się aktualnie "rozprawiamy". Aby dodatkowo odblokować czakrę gardła, co myślimy. Będziemy mieć tytuł, który ma znaczenie, ma znaczenie, ale tylko wypowiedzieć się na nie. Przetestujcie z resztą sami.




         RADYKALNE WYBACZANIE wg.COLINA TIPPINGA

DO POBRANIA :

           
                      RADYKALNE WYBACZANIE COLIN TIPPING - PDF

                                          ARKUSZ RADYKALNEGO WYBACZANIA

                                                                HISTORIA JILL

                                      ARKUSZ RADYKALNEGO SAMOWYBACZANIA

                                         ARKUSZ RADYKALNEJ SAMOAKCEPTACJI


                                                        EWELINA STĘPNICKA


-----------------------------------------------------------------------------------------------------------

O radykalnym wybaczaniu raz jeszcze.

 Autor: marcin kurnik

"Nie ma chyba na tej planecie człowieka, który choć raz w życiu nie doznałby poważnej krzywdy. Drobne przykrości dotykają nas tak często, że nie potrafimy ich nawet zliczyć. Któż z nas nie obwiniał innych o to, że brak mu szczęścia? Dla większości, jeśli nie dla wszytkich jest to sposób na życie.
W gruncie rzeczy archetyp ofiary zakorzenił się w nas głęboko i bardzo silnie oddziaływuje na powszechną świadomość. Przez wieki odgrywaliśmy rolę ofiary w każdej dziedzinie życia, przekonując samych siebie, że świadomość ta jest podstawowym składnikiem ludzkiego losu.
Nadszedł czas, by postawić pytanie: jak przestać budować swoje życie na archetypie ofiary? Jeśli chcemy się uwolnić od tego silnie działającego wzorca musimy go zastąpić czymś radykalnie innym, tak pociągającym i wyswobadzającym naszą duchowość, że zdołamy się wyzbyć świadomości ofiary i opuścić świat złudzeń".
Colin C.Tipping    

 

 Gdy pierwszy raz zetknąłem się z metodą Radykalnego Wybaczania Colina Tippinga okazało się, że to co dotychczas było dla mnie nie osiągalne po prostu się działo. Zadry, urazy, zranienia, dawno zabliźnione rany (a wydawało mi się że ja nie mam co komu wybaczać!), poczęły ze mnie wychodzić i przemieniać się. Przestała boleć dusza, a świat stawał się coraz piękniejszy.
Książka z arkuszem stała się moim podręcznikiem, doskonałą metodą na rozprawienie się z przeszłością. Oto poczułem „to jest moje”. Takie narzędzie przemawia do mnie i jest na tyle uniwersalne, że postaram się je stosować.



Do książki wracałem kilka krotnie, a arkusze pisałem z coraz większą wprawą i namiętnością.  Byłem też gotów wziąć udział w warsztacie.
Po pierwszym warsztacie stało się:
Wiedziałem, że moje życie zmienia się radykalnie właśnie w tym momencie. Wiedziałem też że zmienia się na lepsze.



Przystąpiłem do warsztatu trenerskiego pewien, niesiony wręcz wewnętrznym głosem, że to jest moja droga. Myślę sobie, że wielu z czytających książkę „Radykalne Wybaczanie” poczuło to co ja. I wielu kroczy podobną ścieżką. W moim życiu RW pomogło mi szybciej, może nie bezboleśnie ale skutecznie rozprawić się z demonami przeszłości. Z tymi, z którymi już tak naprawdę nie potrafiłem sobie radzić choć nawet nie byłem tego w pełni świadom. Colin oparł swoje podejście na dwóch psychologicznych mechanizmach: wyparcia oraz projekcji. Twierdzi on, że wyparty ból, gniew, nienawiść, poczucie winy i wstydu projektujemy na inne osoby. Oznacza to, że denerwuje nas u  innych to, co wyparliśmy w sobie. Osoby, które nas ranią mogą więc być postrzegane, w pewnym sensie, jako nasi dobroczyńcy. Tak naprawdę pokazują nam to, co jest w naszej "sferze cienia"- podświadomości, a co domaga się uzdrowienia, czyli akceptacji i ukochania.
I nagle zrozumiałem dlaczego ktoś kto do wczoraj mnie jeszcze denerwował, z kata i oprawcy, staje się aniołem.
Życie jest jakie jest, to my patrzymy na nie przez pryzmat własnych przekonań, często zupełnie nieświadomych.



RW proponuje nam wycieczkę do krainy ofiar w celu odzyskiwania kolejnych cząstek , poprzez akceptację, „ukochanie”, poznawanie i odkrywanie siebie.
Od tej pory, za każdym razem, kiedy ktoś mnie denerwuje, w myślach staram się mu podziękować: oto  kolejna cząstka wyparta, wołą do mnie „weź mnie i ukochaj”. I choć często dzieje się to po jakimś czasie, to znam sposób, mam narzędzia i tylko ode mnie zależy czy, i jak długo trwać będę w krainie ofiar.
W tak zwanym tradycyjnym wybaczaniu opieramy się na założeniu, że stało się coś złego; osądzamy sytuację, potępiamy ludzi. Stawiamy się w roli ofiary odbierając sobie moc. Wybaczając stawiamy się ponad naszym oprawcą dodając sobie mocy. Ale tylko  pozornie. I choć mówimy głośno: wybaczam ci, w sercu trzymamy urazę.
Radykalne Wybaczanie pozbawia nas potrzeby bycia ofiarą. Proponuje nam spojrzenie z perspektywy duchowej. Dostrzeżenie w tym co nam się przydarza doskonałości. Zakłada, że wszystko co nas spotyka ma swój cel i służyć ma naszemu rozwojowi. Często nie potrafimy dostrzec jaki. A jednak nawet nie wiedząc jaki jest cel, wybaczając radykalnie, uwalniamy energię. Nie tkwimy w przeszłości, jesteśmy tu i teraz.



Książka Colina Tippinga i dołączony do niej arkusz jest wspaniałym narzędziem pomagającym nam w codziennych trudnościach. Najlepszą formą zapoczątkowania radykalnych zmian jest udział w warsztatach. Energia grupy działa silniej i łatwiej pozbyć się poczucia winy i żalu, które gnębią nas od lat, a wszystko odbywa się bez naruszania granic prywatności.
Główną częścią Warsztatu jest Ceremonia Radykalnego Wybaczania, oparta na tradycji Amerykańskich Indian.
„Kiedy ludzie biorą udział w ceremonii, wkraczają do świętego miejsca. Wszystko poza tą przestrzenią traci na znaczeniu. Czas nabiera innego wymiaru. Emocje płyną swobodniej, ciała uczestników wypełniają się energią życia. Ta energia przenika i błogosławi wszystko wokół nich. Wszystko się odnawia i staje uświęcone”/Sun Bear/

Radykalne Wybaczanie pozwoliło mnie osobiście doświadczyć pozytywnych zmian w mym własnym życiu. Do zobaczenia na Radykalnym szlaku
www.naradykalnymszlaku.pl

 Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.
numer seryjny:57972f1d-a308-4bad-aff5-7eba5bef4303





     PODSTAWOWE ZAŁOŻENIA METODY RADYKALNEGO WYBACZANIA


Pierwszym założeniem w metodzie Radykalnego Wybaczania jest przyjęcie, że nie jesteśmy istotami ludzkimi, które miewają duchowe doświadczenia, ale jesteśmy istotami duchowymi, które przeżywają ludzki los.
Żyjemy więc równocześnie w świecie ludzkim jak i duchowym, na poziomie ludzkim otrzymując w życiu dokładnie to, czego potrzebujemy do naszego rozwoju duchowego. Dzięki życiu na Ziemi i wszystkim doświadczeniom, które dotykają nas tutaj, nasze dusze mogą się uczyć, rozwijać i doświadczać siebie. Colin Tipping, w swojej książce "Radykalne wybaczanie" pisze, że dusza przychodzi na Ziemię z misją doświadczenia konkretnej formy energii, tak, abyśmy mogli poczuć uczucia związane z daną formą energii, a następnie je przekształcić w miłość. Co to oznacza w praktyce? Załóżmy, że na Ziemię przybywa dusza, której misją jest doświadczenie odrzucenia, a następnie przekształcenie tej energii. Zwykle taka dusza, przyjdzie na świat w rodzinie, w której poczuje się niekochana i odrzucona. Możliwe, że matka porzuci takie dziecko, kiedy będzie jeszcze małe, albo będzie zachowywać się w stosunku do niego tak, jakby go nie kochała. Kiedy taka osoba dorośnie i zwiąże się z kimś - taki związek po jakimś czasie się rozpadnie, ponieważ osoba będzie czuła się niekochana, będzie doświadczać chłodu emocjonalnego ze strony partnera lub nawet zdrad. Zadaniem duszy, nie jest jednak tkwienie w tych układach, które - z ludzkiego punktu widzenia ją unieszczęśliwiają, ale doświadczenie tej energii, a następnie przekształcenie jej. Nie oznacza to więc, że taka osoba jest z góry skazana na bycie nieszczęśliwą - chodzi o to, aby odkryła, że poczucie bycia odrzuconą jest jedynie iluzją, którą tworzy dusza po to, aby nauczyć się, że nasza wartość nie zależy od czynników zewnętrznych. Cała "zabawa" w życiu polega na tym, aby jak najszybciej odkryć, co jest misją naszej duszy i pozbyć się potrzeby dalszego odgrywania takiej roli w naszym życiu.
Jak widać, nie chodzi tutaj o to, by cierpieć, ale o to, by jak najszybciej pojąć lekcję i od cierpienia się uwolnić - uzdrowić swoje życie.
Inni ludzie są tylko odzwierciedleniem przekonań, które w sobie nosimy - zawsze mamy wybór - czy cierpieć, czy się uzdrowić.
Drugim, podstawowym założeniem RW oprócz tego, że wszystko co nas spotyka, jest zgodne z boskim planem - jest to, że świat odzwierciedla nasze wewnętrzne przekonania.
Na pewno wiesz, jak działa rzutnik. Wsadzasz do środka slajd, zapalasz światło i pokazuje się obraz na ścianie. Jeśli nie podoba Ci się to, co widzisz, nie przychodzi Ci do głowy, żeby uderzać ręką w ścianę. Żeby zmienić obraz, wiesz, że musisz najpierw zmienić slajd na inny.
Teraz pomyśl, że slajdy, to nasze wewnętrzne przekonania dotyczące naszego życia, ludzi, świata. To co widzimy wkoło jest tylko odbiciem naszych wewnętrznych przekonań. To nasze życie. Wystarczy zmienić nasze przekonania, aby nasze życie się zmieniło. Nie ma co złościć się na obraz na ścianie, trzeba wziąć się do pracy. Popatrz na swoje życie, a zobaczysz jakie przekonania nosisz ze sobą. Zostawiają Cię kolejni partnerzy? Może masz wewnętrzne przekonanie, że nie zasługujesz na miłość? Denerwuje Cię brak samodzielności innych ludzi? Być może uważasz, że musisz zawsze ze wszystkim poradzić sobie sam. Irytuje Cię, że ktoś lubi grać w towarzystwie "pierwsze skrzypce"? Zapewne nie ukochałeś tej części siebie, która lubi błyszczeć i w gruncie rzeczy masz to sobie za złe - a co za tym idzie - innym ludziom. Pokochanie swoich "wad" zawsze oznacza pokochanie ich w innych ludziach. Wciąż oczekujemy, od ludzi aby się zmienili, bo uważamy, że wtedy żyłoby nam się lepiej. Największe oczekiwania mamy zwykle wobec najbliższych. Jesteśmy przekonani, że gdyby inni się zmienili, my stalibyśmy się wtedy szczęśliwsi. Niestety, nawet kiedy inni się zmieniają, my pozostajemy tacy sami i nadal jest nam źle. Świat jest dla nas przyjazny wtedy, kiedy my czujemy się dobrze, a nie odwrotnie. Przypomnij sobie, czy zdarzyło Ci się kiedyś wstać w świetnym humorze. Świat wydawał Ci się wtedy wspaniałym miejscem, wszyscy się do Ciebie uśmiechali, Ty uśmiechałeś się do wszystkich, nawet drobne niepowodzenia nie mogły tego zepsuć. To właśnie Twoje spojrzenie spowodowało te "cuda". To nie świat się nagle zmienił, ale Ty na niego inaczej patrzyłeś.
Życie jest neutralne - to my patrzymy na nie przez swoje slajdy - czyli nasze wewnętrzne przekonania. Wystarczy jednak pokochać to, co do tej pory osądzaliśmy jako "złe" czy "niewłaściwe", aby poczuć się lepiej. Musimy sobie uświadomić, że istnieją tylko dwa uczucia - miłość i lęk - z których biorą początek wszystkie emocje. Miłość jest nieobecnością lęku.
Gniew, zazdrość, wstyd, poczucie winy są reakcjami na fizyczne lub emocjonalne niebezpieczeństwo i żadna z tych emocji nie jest prawdziwa - są one tylko rezultatem osądzenia przez nas danej sytuacji, jako zagrożenia (prawdziwego lub całkiem fałszywego) - pochodną lęku.
Żadna z tych emocji nie może się pojawić, jeśli nie osądzimy danej sytuacji czy osoby.
Życie przez cały czas daje nam szansę na uzdrowienie, czyli zmianę naszych wewnętrznych przekonań na takie, które uczynią nas szczęśliwszymi. Spotykamy ludzi, którzy pokazują nam, co mamy do uzdrowienia (pokochania w sobie). Najczęściej są to Ci ludzie, którzy najbardziej nas denerwują. To właśnie ich przyciągamy do naszego życia, ponieważ doskonale rezonują z tym, co mamy "do przerobienia" (pokochania, ukochania).
Podam jeszcze jeden przykład. Kiedy chcesz zobaczyć, jak wyglądasz - używasz lustra. Ciężko nam bez lustra zobaczyć siebie samych. W codziennym życiu inni ludzie są naszymi lustrami i to właśnie oni pokazują nam - nas samych. A najlepiej pokazują naszą "strefę cienia". Każdy człowiek ma swój cień. Zdaniem C.G. Junga, ów cień tworzą wszystkie te sprawy, które wykluczyliśmy z naszego życia, ponieważ nie pasują one do idealnego obrazu nas samych. Zdrowa duchowość prowadzi do uczciwego poznania siebie. Wdraża nas do tego, abyśmy pochylili się nad naszymi "ciemnymi stronami" i pokochali, przygarnęli je.
W takim kontekście słowa "kochaj bliźniego swego jak siebie samego" oraz, że "wszyscy jesteśmy jednym" nabierają nowego znaczenia.
Choć nie jesteśmy tego świadomi, nasza przeszłość całkowicie rządzi naszym życiem. Właśnie po to, aby się uwolnić od tego, co nas trzyma w przeszłości i aby móc pokochać swój cień - pomocne nam będzie Radykalne Wybaczanie. Uwolnienie przeszłości pozwala nam odzyskać energię na życie w TERAŹNIEJSZOŚCI, uzdrawiając jednocześnie naszą przyszłość.
Za każdym razem, kiedy ktoś Cię zdenerwuje, wywoła Twój gniew, irytację czy podobne uczucie - podziękuj tej osobie w myślach za to - masz kolejną okazję do ukochania tej części Ciebie, którą wyparłeś, a która "zarezonowała" z tą osobą która Cię wkurzyła. Weź arkusz, wypełnij, albo posłuchaj płyty z 13 krokami - ukochaj tę część, która woła o miłość!
Pragnienie pozostawania ofiarą i obwinianie życia i innych ludzi o wszystkie "okropności", które się nam przydarzają, sprawia, że nie przychodzi nam do głowy, iż wszystkie te rzeczy są tak naprawdę okazjami, abyśmy pokochali siebie w pełni, abyśmy uzdrowili swoje życie. Wolimy tkwić w krainie ofiar, niż wziąć odpowiedzialność za swoje życie i zacząć nim kierować. Łatwiej jest obwiniać innych, że są dla nas tacy podli. Ci, których kochamy, są w rzeczywistości naszymi najważniejszymi lustrami, czy też Aniołami, które dają nam szansę na uzdrowienie swojego życia i pokochanie naszego cienia. Gdy się zastanowimy, dojdziemy do wniosku, że najbardziej zranili nas właśnie najbliżsi.
Ci, którzy nas najbardziej w życiu zranili, w rzeczywistości zostali nam dani po to, abyśmy mogli siebie pokochać.



ETAPY RADYKALNEGO WYBACZANIA

Pięć etapów Radykalnego Wybaczania

Nieważne, jaką postać przyjmie technika Radykalnego Wybaczania - czy to będzie
warsztat, trzynaście kroków, arkusz czy ceremonia, każda z tych metod ma za zadanie
przeprowadzić cię przez pięć zasadniczych etapów. Oto one:

1. Opowiedz swą wersję zdarzenia

Na tym etapie ktoś dobrowolnie i ze współczuciem wysłuchuje naszego opowiadania i uznaje je
za naszą prawdę w danej chwili (jeśli wypełniamy arkusz, tą osobą możemy być my sami).
Skłonienie kogoś do wysłuchania naszej historii „na żywo" to pierwszy i podstawowy warunek
uwolnienia się od problemu. Tak jak pierwszym krokiem do uwolnienia się od świadomości
ofiary jest przeżycie jej w pełni, tak konieczne jest dokładne przedstawienie swojej wersji
zdarzenia z punktu widzenia ofiary bez żadnych duchowych interpretacji. Dokonamy ich na
etapie czwartym.
Pamiętaj, że masz prawo do opowiedzenia swojej historii w całkowicie subiektywny sposób. Możesz
być tak bardzo niesprawiedliwy i osądzający jak chcesz.

2. Wyraź swoje uczucia


To bardzo ważny etap, który wielu tzw. uduchowionych ludzi chce pominąć, sądząc, że nie
powinni mieć „negatywnych" odczuć. Stosują w ten sposób klasyczne wymazanie z pamięci i
nie rozumieją najważniejszego - że autentyczna moc tkwi w naszej zdolności odczuwania, dzięki
czemu jesteśmy w pełni ludźmi. Tylko wówczas, gdy pozwolimy sobie na dostęp do własnego
bólu, może rozpocząć się proces uzdrawiania - który w głównej mierze jest podróżą
emocjonalną. Jednak nie musi to być wyłącznie poczucie bólu. Zdumiewające, że schodząc w
dół przez kolejne warstwy emocji i przeżywając autentyczne cierpienie, bardzo szybko
odzyskujemy spokój, radość i poczucie wdzięczności.

3. Porzuć dawną interpretację

Na tym etapie przyglądamy się, jak zaczęła się nasza historia i w jaki sposób nasza interpretacja
zdarzeń doprowadziła do powstania (błędnych) przekonań, które zdeterminowały nasz osąd o
sobie samych oraz nasz tryb życia. Kiedy zdamy sobie sprawę, że wszystko to było nieprawdą,
że to tylko nasze ego usiłowało podtrzymywać w nas świadomość ofiary, zdobędziemy
siłę, by uwolnić się od tych przeświadczeń i uzdrowić swoje życie.
Również na tym etapie możemy przećwiczyć odczuwanie silnego współczucia dla osoby, której
mamy wybaczyć, i zrozumieć, że życie bywa trudne, ludzie są niedoskonali, ale każdy stara się
postępować jak najlepiej potrafi, uwzględniając to, co mu zostało dane. Wiele z tych zachowań
można określić mianem tradycyjnego wybaczania; niemniej jest ono ważne jako pierwszy krok i
sprawdzenie poczucia rzeczywistości. W końcu większość naszych problemów ma źródło we
wczesnym dzieciństwie, gdy zdawało się nam, że cały świat obraca się wokół nas i że
wszystkiemu jesteśmy winni.
Teraz możemy zrezygnować z tej dziecięcej podatności na zranienia. Wystarczy spojrzeć na świat z perspektywy człowieka dorosłego i skonfrontować swoje wewnętrzne dziecko z prawdą, że to, co się zdarzyło (lub nie zdarzyło), różni się od naszych interpretacji. Zadziwiające, jak
wiele naszych opowieści zdaje się nie mieć sensu, gdy się im dokładniej przyjrzeć. Jednak
rzeczywista wartość tego etapu polega na rym, iż uwalniamy się od przywiązania do swojej
interpretacji zdarzeń i możemy rozpocząć transformację wymaganą na następnym etapie.

4. Przyjmij nową perspektywę

Teraz zmieniamy swój kąt widzenia tak, byśmy zamiast postrzegać sytuację jako tragiczną, byli
gotowi zauważyć, że dokładnie tego chcieliśmy doświadczyć, ponieważ przyczynia się to do
naszego rozwoju. W tym znaczeniu sytuacja jest doskonała. Czasem zdołamy od razu zauważać
ten dar i wyciągać z niego naukę. Najczęściej jednak trzeba zrezygnować z potrzeby zrozumienia
wszystkiego i poddać się myśli, że dar jest ukryty w każdej sytuacji, czy możemy to zrozumieć,
czy nie. To właśnie przez ten akt zaakceptowania naszego niezrozumienia uczymy się miłości i
otrzymujemy dar całkowitego Radykalnego Wybaczania.

5. Zastosuj proces zmiany

Kiedy już pozwolimy sobie dostrzec doskonałość sytuacji, musimy zaakceptować tę zmianę na
poziomie każdego z naszych ciał. Oznacza to włączenie jej do ciał fizycznego, mentalnego,
emocjonalnego i duchowego, tak by stała się integralną częścią nas samych. Podobnie jest z
zachowywaniem na twardym dysku wykonanej na komputerze pracy. Tylko wtedy zmiana
będzie trwała.
Uważam, że technika oddechowa satori jest doskonałym sposobem całkowitego przyswojenia
radykalnych zmian bez względu na to, czy wykonuje się ją w czasie warsztatów, czy wkrótce po
ich zakończeniu. Chodzi o świadome ciągłe oddychanie w pozycji leżącej przy głośnej muzyce
Przy pracy z arkuszem zastosowanie zmian zachodzi dzięki pisaniu i głośnemu odczytywaniu
stwierdzeń. Stosując metodę trzynastu kroków, słownie wyrażamy afirmację, że dostrzegamy
doskonałość. W czasie ceremonii, ustawieni początkowo na obwodzie koła, wychodzimy
naprzeciw siebie. Spotykając osobę, która cierpiała z podobnego powodu co my, wyrażamy
sobie wzajemne współczucie. Rytuał wybaczania, ceremonia i oczywiście muzyka są bardzo
wskazanymi narzędziami akceptacji.
Pięć etapów niekoniecznie następuje w tej kolejności. Bardzo często przechodzimy przynajmniej
przez niektóre - jednocześnie poruszamy się stale od jednego etapu do drugiego po kole lub
spirali.
Fragment pochodzi z książki COlina Tippinga "Radykalne wybaczanie".



GRA SATORI

Dlaczego warto grać w grę Satori? 

Nasz umysł działa jak komputer. Komputer składa się z twardego dysku, na którym mamy system operacyjny i cała masę potrzebnych programów, za pomocą których tworzymy pisma, grafikę, łączymy się z internetem itp itd. Ale - nasz komputer może się zarazić wirusem. Wirus jest także programem komputerowym, tyle, że takim, który wykonuje na naszym komputerze operacje, których NIE CHCEMY.

Niestety, wirusy działają w ukryciu, a żeby je odkryć i usunąć potrzebujemy programu antywirusowego.

Musisz wiedzieć, że nasze myśli są "generowane" przez dwie części naszego mózgu: świadomą i podświadomą. Problem jednak w tym, że część podświadoma - ja wole używać terminu - nieświadoma, ponieważ ta nazwa lepiej definiuje to, że NIE JESTEŚMY ŚWIADOMI myśli, które są tam generowane - jest dużo większa i działa z bardzo, bardzo dużą szybkością.

W książce "Odpowiedź" John Assaraf i Murray Smith piszą, ze nasz mózg świadomy przetwarza informacje z prędkością 2000 bitów na sekundę, a podświadomy - 400.000.000.000 bitów na sekundę.


GRA SATORI - BALSAM DLA TWOJEJ DUSZY

Jak widzimy, to właśnie część podświadoma generuje myśli, które przekładają się na emocje, które są energią. Emocje, które są odpowiedzialne za to, że, mimo iż świadomie pragniemy różnych rzeczy, w naszym mózgu podświadomym kłębią się często emocje, które stoją w sprzeczności z naszymi świadomymi pragnieniami.
Efektem konfliktu pomiędzy emocjami świadomymi i nieświadomymi jest to, że nasze pragnienia i działania się nie materializują. To, co nam się materializuje w życiu jest wypadkową tego, co czujemy na poziomie świadomym i nieświadomym.

Dlatego właśnie, mimo iż "każdy z nas" chce mieć udany związek, pieniądze, szczęście i zdrowie - nie zawsze udaje nam się to zrealizować.

To, co przeszkadza nam realizować nasze plany udanego życia: dobrego związku, zarabiania odpowiedniej ilości pieniędzy, udanych relacji z najbliższymi często właśnie wynika z tego, że nasz umysł podświadomy jest zawirusowany. Winne temu jest oprogramowanie "wirusowe" które znajduje się na naszym "twardym dysku".

Aby odnaleźć i usunąć wirusy z komputera potrzebujemy programu antywirusowego, aby odnaleźć i usunąć programy, które sabotują nasze działania na poziomie nieświadomym możesz użyć właśnie takiego narzędzia jak gra Satori.

Co prawda, narzędzie to zostało skonstruowane przez Colina Tippinga, który jest specjalistą od Radykalnego Wybaczania - ale jak sie okazuje granie w tę grę można stosować zawsze wtedy, kiedy chcesz odkryć, jakie przekonania, emocje czy myśli na poziomie nieświadomym sabotują Twoje myśli i działania, które wykonujesz świadomie. Jest to niezwykła gra planszowa. Można powiedzieć, że wręcz magiczna - ponieważ daje nam wgląd w nasz nieświadomy umysł.

Gra satori jest przyjemnym i efektywnym sposobem pracy nad sobą, sposobem na rozwój, odnalezienie właściwego rozwiązania naszego problemu.



Dokonaj wewnętrznej przemiany i stwórz nową przyszłość!

Gra Radykalnego Wybaczania SATORI

Autorzy: Colin & JoAnna Tipping

Gra przeznaczona jest dla 2-5 osób.

 

Niezwykła moc Radykalnego Wybaczania może być doświadczana na wiele różnych sposobów, jednak gra 'Satori' jest z pewnością najmniej stresującą i najbardziej ZABAWNĄ formą doznania jej oddziaływania. Jest to gra planszowa przeznaczona dla dwóch do pięciu osób, która ma na celu wywoływać śmiech, przyczyniać się do pogłębienia zrozumienia i wewnętrznego rozwoju oraz pomagać nam w osiąganiu oświecenia.
Będziesz zdumiony, widząc, że udział w grze 'Satori' rzeczywiście umożliwia ci wybaczenie samemu sobie oraz innym ludziom - osiągnięcie tego w taki sposób może wydawać się nieprawdopodobne. Po zakończeniu gry zapewne odczujesz ulgę oraz doznasz zupełnie nowego wymiaru wolności i wewnętrznego spokoju.
Grając w 'Satori', można uzyskać niezwykłą głębię zrozumienia własnego życia oraz tego, co dzieje się z nami w danym momencie. Dlatego też warto grać w grę wielokrotnie, szczególnie wówczas, gdy napotykamy trudności i pragniemy znaleźć odpowiedzi na dręczące nas pytania lub zyskać nową perspektywę.
Gra ujawnia wielkie pokłady mądrości - twojej własnej, rzecz jasna - ta zaś objawia się poprzez grę w zdumiewający sposób, który wzbudza zachwyt i inspiruje. Baw się więc, ucz i rozwijaj!

Czym jest Radykalne Wybaczanie?


Ukazuje to bezpośrednio sama gra. 'Satori' nie wymaga wcześniejszej znajomości procesu Radykalnego Wybaczania - gracze uchwycą jego sens podczas gry. Jednak łatwiej jest, gdy osoba prowadząca grę (Gamemaster) przynajmniej do pewnego stopnia rozumie, czym różni się on od wybaczania tradycyjnego.
Płyta CD, zawierająca trzy oddzielne nagrania z wypowiedziami autorów gry, Colina i JoAnny Tipping, obejmuje (a) kilkuminutowe wprowadzenie dla wszystkich graczy, (b) szczegółowe instrukcje dla prowadzącego grę oraz (c) krótkie wyjaśnienie koncepcji Radykalnego Wybaczania.

Radykalne Wybaczanie w skrócie


Podczas gdy tradycyjne wybaczanie opiera się na przywiązaniu do koncepcji występowania ofiary i sprawcy, Radykalne Wybaczanie uznaje, że życiowe sytuacje nie zdarzają się nam ale DLA nas. Nie musimy przy tym rozumieć "dlaczego" ani "jak" to się dzieje. Gdy osiągamy gotowość przyjęcia możliwości, że wszystkie wydarzenia i sytuacje mają swój sens oraz są wyrazem Boskiego porządku, zostajemy uwolnieni od naszego bólu. Wystarczy do tego samo otwarcie się na taką ewentualność. Kiedy to czynimy, zdarzają się cuda i stajemy się wolni.

Twórca gry


Colin Tipping jest nagradzanym autorem prac z dziedziny terapii, znanym w Polsce dzięki książce "Radykalne Wybaczanie", a także, wraz z żoną JoAnną Tipping, współzałożycielem Instytutu Terapii i Nauczania Radykalnego Wybaczania (Institute for Radical Forgiveness Therapy and Coaching, Inc.). Gra Radykalnego Wybaczania 'Satori' została wymyślona przez Colina Tippinga, następnie zaś zaprojektowana przez niego wraz z żoną.





     IRENA POLKOWSKA-RUTENBERG


Artykuł ukazał się w "Nieznanym Świecie"

Nazywam się Irena Polkowska-Rutenberg. Urodziłam się i wychowałam w Warszawie. Przeżyłam tam całą wojnę, a od 1947 roku mieszkam w Nowym Jorku. Metodę Radykalnego Wybaczania i jej autora Colina Tippinga poznałam, gdy już wiedziałam, że mam nowotwór i że jeżeli nie zmienię swego stosunku do istoty wybaczania, to nie będę w stanie zwalczyć choroby.

Moja druga mastektomia, której poddałam się w styczniu 2002 r. nie odniosła oczekiwanego skutku. Nowotwór wykryty w trakcie operacji w układzie limfatycznym nie był związany z rakiem piersi. Odmówiłam chemioterapii. Przekonałam też mojego onkologa, że dla mnie, 73-letniej kobiety, długość życia nie odgrywa większego znaczenia.
Moje pierwsze warsztaty z Tippingiem na początku 2002 r. poświęcone były uzdrowieniu życia za pomocą Radykalnego Wybaczania. Ważną część stanowiło ćwiczenie oparte na technice przedstawionej w książce Tippinga. Ku mojemu zdumieniu efekty ćwiczeń poczułam natychmiast i bez wahania kupiłam książkę. Następnego dnia, po nocy spędzonej na jej czytaniu, podczas kilkugodzinnej prywatnej sesji z autorem, przeszłam przez coś, co teraz mogę określić jako transformację.
Instynktownie, za pomocą kinestetycznego sygnału zarejestrowanego przez całe moje ciało, zrozumiałam, że przechodzę przez coś bardzo dla mnie ważnego. Reakcja ta była odpowiedzią na pytanie Colina, czy znam polski na tyle, aby po otrzymaniu dyplomu jako trener przedstawiać Radykalne Wybaczanie w Ojczyźnie. Zdumiona, z gęsią skórką na ramionach, odpowiedziałam, że chyba tak.
W ciągu tygodnia podpisałam kontrakt z Instytutem Radykalnego Wybaczania i otrzymałam materiały do korespondencyjnej nauki, aby stać się trenerem. Przesłałam również książkę Tippinga do Krzysztofa Doroszewskiego, dyrektora wydawnictwa Medium, który ją zaakceptował i wydał.
Najważniejszą częścią Radykalnego Wybaczania jest wypełnienie Arkusza Wybaczania, który jest zamieszczony w książce. Pierwszy Arkusz poświęciłam swojemu synowi. Po jego wypełnieniu zauważyłam rezonans pomiędzy stosunkiem syna do mnie a moim stosunkiem do mojej matki.
W pierwszej części Arkusza opisałam moją wersję dramatu, powodującego mój ból, smutek i złość. Dotyczył on problemów związanych z moim dorosłym synem, z jego brakiem miłości i szacunku dla mnie oraz z jego okrutnym zachowaniem się w stosunku do mnie, gdy byłam chora.
W drugiej części Arkusza znalazłam inne podobne sytuacje będące ciągle powtarzającymi się wzorcami, a wśród nich mój stosunek do matki jako ten najważniejszy.
Następny Arkusz był o mojej matce. Opisał najbardziej bolesny i pozbawiający energii dramat mojego życia, który rozpoczął się zanim przyszłam na świat, a zakończył się, gdy matka umarła, mając 89 lat. Psychiatrzy, którzy leczyli jej nerwice, twierdzili, że nie powinna mieć dzieci. Sama też wiedziała, że nie będzie w stanie opanować się podczas doprowadzających ją do szału, bolesnych ataków migreny. Ataki te prześladowały ją od lat, a w ich trakcie nie była w stanie się opanować. Nie pozbyła się ciąży, bo była zakochana w moim ojcu i chciała urodzić mu syna. Zawsze zresztą miałam uczucie, że nie wybaczyła mi, że byłam dziewczynką.
Wypełnienie Arkusza o matce zmusiło mnie do powrotu do bardzo trudnego dzieciństwa, kiedy to żyłam w ciągłym strachu, nie wiedząc kiedy i za co zostanę ukarana. Wróciło wspomnienie zawału i długotrwałej choroby matki. To właśnie wtedy najbardziej byłyśmy od siebie zależne. Ja od niej jako małe, okrutnie przez nią traktowane dziecko, a potem ona ode mnie ? podczas ostatnich lat życia jako chora, prosząca o moje wybaczenie i miłość stara kobieta.
Długo po śmierci matki wspominałam lata jej choroby. Nie byłam wtedy w stanie jej wybaczyć i pokazać, że ją kocham ? mimo że wiedziałam, jak tego pragnęła. Uciekałam od niej, gdy tylko mogłam, pozostawiając ją pod opieką innych. Najbardziej winna czułam się, gdy przypominałam sobie nasze ostatnie wspólne minuty zanim straciła przytomność po raz ostatni. Odwróciła głowę i szepnęła: Pocałuj mnie. Gdy ją pocałowałam, mówiąc jak bardzo ją kocham, oczy wypełniły się jej łzami, szepnęła: Dziękuję i straciła przytomność. Umarła kilka godzin później.
Wkrótce po śmierci matki pogorszyło się moje zdrowie i relacje z ludźmi, nawet tymi najbliższymi. Zaczęły się poważne problemy finansowe. Po raz pierwszy w życiu poczułam, że nie lubię samej siebie i że tracę optymizm i poczucie humoru. Nie mogłam się pogodzić z tym, że nie wybaczyłam matce i nie okazałam jej miłości, kiedy tak bardzo tego potrzebowała.
W tym samym czasie odwrócił się ode mnie mój syn. Zaczął mnie traktować tak, jak niegdyś ja traktowałam swoją matkę. Wtedy nie znałam jeszcze reguł Radykalnego Wybaczania i nie rozumiałam tego, co się dzieje. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że nieświadomie swoje poczucie winy przeniosłam na stosunki z synem.
Wypełnianie Arkusza Wybaczania, częste słuchanie specjalnego CD i udział w warsztatach Radykalnego Wybaczania miało ogromny wpływ na moje życie.
Zginęło poczucie winy i ofiary, a metoda Tippinga stała się moim nowym sposobem na życie. Wierzę, że Bóg się nie myli. Wierzę, że dramat, jaki rozegrał się między mną a moja matką był punktem kulminacyjnym w naszym duchowym rozwoju. Lubię myśleć, że to nasze dusze zdecydowały o tym, że razem zjawią się na Ziemi, aby wzajemnie sobie pomagać.
Miałam 10 lat, kiedy do Warszawy wkroczyli Niemcy. Po Powstaniu razem z matką opuściłyśmy stolicę z transportem do Zeitheim. Od wybuchu wojny minęło pięć lat strachu i wyrzeczeń. Wtedy to doznałam od losu wielu trudnych lekcji. Moje życie nieraz było zagrożone, wiedziałam jednak, że przeżyję. Marzyłam, że gdy dorosnę będę pomagać ludziom cierpiącym, a w szczególności dzieciom.
Życie kochałam zawsze. Dopiero jednak od czasu, gdy znalazłam swoją życiową pasję jako trener Radykalnego Wybaczania, jestem w nim zakochana. Nie mam wątpliwości, że moja modlitwa nareszcie się spełniła. Głęboko wierzę w to, czego uczę. Jak nie tracić energii na to, co nie wspiera życia, na to, co było, ani na to, co będzie. Jak zamienić odzyskaną energię na uzdrowienie siebie i odnalezienie życiowej pasji. Również jak zakochać się w życiu, aby udowodnić naszym duszom, że zawsze i we wszystkim możemy się zakochać, a więc warto, aby z nami jeszcze pozostały.


Strona internetowa Ireny Polkowskiej - Rutenberg http://irenapolkowska-rutenberg.pl/