piątek, 22 lipca 2016

MASAŻ PeLoHa



Dłońmi czytam człowieka

Jest taki masaż, w trakcie którego masuje się nie tylko ciało, ale i duszę. Brzmi niedorzecznie? To może warto się przekonać...

Masaż PeLoHa, bo o nim mowa, stworzony został przez parę Australijczyków – Mary i Alana Earle (na zdjęciu obok). Nazwa stanowi skrót od słów: peace, love, harmony. Jest to energetyczny masaż terapeutyczny, którego technikę Alan Earle tworzył i udoskonalał przez ćwierć wieku.

Dorota Jedlicka z Łodzi jest jedną z trzech osób w Polsce i Europie Wschodniej, które wykonują ten masaż, szkoląc jednocześnie innych terapeutów. – On nie ma sobie równych – przekonuje. – Ale nikogo nie namawiam, bo każdy musi być świadomy, że chce doświadczyć działania PeLoHa. I Dorota coś o tym wie.

Była na ostrym zakręcie życiowym, kiedy zaproszono ją na spotkanie z „parą aniołów" z Australii. Dokładnie pamięta ten dzień. – W życiu poznałam dostatecznie dużo rozmaitych aniołów, których miałam serdecznie dosyć, dlatego przez chwilę się zawahałam – wspomina.

Jednak poszła na warsztaty. I kiedy Mary Earle, wodząc wzrokiem po wypełnionej po brzegi sali, zatrzymała go właśnie na Dorocie, pytając, po co tu przyszła, wszelkie wątpliwości zniknęły jak za dotk-nięciem czarodziejskiej różdżki. – Wiedziałam, że zrobię wszystko, by poznać bliżej tę niezwykłą kobietę i jej męża – opowiada.

Następnego dnia przyszła na konsultacje do Mary. Los tak zrządził, że zamiast do niej, trafiła do Alana. I to był jej pierwszy kontakt z masażem PeLoHa. – Kiedy Alan położył mi dłonie na plecach, poczułam ból w okolicy serca. Zdziwiło mnie, bo był on... kojący! Potem zaczęłam szlochać, a z oczu popłynęły łzy – wspomina Dorota. Jak mówi, wiedziała już wtedy, że nadchodzi kres jej smutków i że problemy się wkrótce rozwiążą.

Za parą Australijczyków pojechała do Warszawy, potem do Kołobrzegu. Tam postanowiła namówić ich na powrót do Łodzi, żeby więcej osób mogło się z nimi spotkać. I poczuć siłę ich niezwykłej energii, przekazywanej w trakcie masażu. Australijczycy zgodzili się, ale pod warunkiem, że Dorota nauczy się techniki PeLoHa, a potem będzie szkolić innych– Nie miałam wyboru – wspomina. – Ale odkąd znalazłam się pod czujnym okiem Alana, ani przez chwilę nie pożałowałam swojej decyzji. Indywidualne lekcje masażu otwarły ją na świat energii. Zaczęła widzieć kolory aury, świetliste istoty, których obecności tak bardzo chciała przy tym doświadczać. Była pewna, że dokonała dobrego wyboru, że jest to niezwykła terapia, nie mająca sobie równej.

Źródło: Wróżka nr 1/2014

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz