niedziela, 31 lipca 2016

NAJGORSZY SPOSÓB SPOŻYWANIA JAJEK.



Fabryka kurczaków „hodowanych na świeżym powietrzu”
Cała sztuka dobrego marketingu polega na tym, aby zagrać wyrażeniami, które mydlą oczy konsumentom. W taki to właśnie sposób, możesz kupić w supermarketach jajka od kur „hodowanych na świeżym powietrzu”. Aby upewnić potencjalnego nabywcę o właściwym wyborze, na opakowaniu umieszcza się piękne zdjęcie dorodnego ptaka, hasającego w słońcu po zielonych polanach. 
Oto definicja tego, co kwalifikuje jajka do uzyskania tejże etykiety: „W ciągu dnia – pełny dostęp do terenów na zewnątrz, w dużej mierze pokrytych roślinnością (4 m² terenu na kurę)”. Przypuszczam, że tylko specjalista od marketingu wykryje podstęp w takim sformułowaniu. Początkującego, ale podejrzliwego konsumenta, zaniepokoi jednak zdanie, że kura ma prawo dostępu nie do zielonej polany czy łąki, ale do zwykłego „terenu” pokrytego „w dużej mierze” roślinnością, który równie dobrze może być w pozostałej części pokryty gruzem lub betonem. Taki niepokój będzie miał swoje uzasadnienie. 
Ale w rzeczywistości, prawdziwą pułapką jest wyrażenie „dostęp do terenu na zewnątrz”. Wyobraź sobie hangar, z blachy falistej, o długości 150 metrów, który jest wypełniony „po brzegi” kurami ściśniętymi jak sardynki w puszkach. Zapach takiego miejsca jest nie do zniesienia. Hałas nie do wytrzymania. Biedne zwierzęta są przetrzymywane w stanie tak dużego stresu i lęku, że zaczynają być agresywne wobec siebie nawzajem, a szarpiąc się wyrywają sobie pióra, a nawet wydziobują sobie oczy. Niektóre z nich mają połamane kończyny. Wejście do takiego miejsca jest niemożliwe bez specjalnej ochrony. 
Na ścianach takiego hangaru odsuwane są trzy wyjścia o wielkości 40 cm umożliwiające dostęp do terenu z gołą ziemią. Są one otwierane każdego ranka przez właściciela. No i proszę: tyle wystarczy, aby jajko zostało oznakowane kodem zapewniającym o „dostępie” kury do „terenu na zewnątrz”!!! Teoretycznie rzecz biorąc, można uznać, że pewna liczba kur faktycznie wychodzi na zewnątrz. Problem jednak polega na tym, że małe kurczaki, które całe swoje życie spędziły w sztucznych warunkach, nigdy nie widziały światła dziennego i boją się wyjść nawet na ten mały skrawek ziemi! Pomimo „dostępu” do terenu na zewnątrz większość tych zwierząt „hodowanych na świeżym powietrzu” nie ma odwagi zrobić nawet kroku w tym kierunku. 



Czy jeść biojajka? 
Od 2004 roku wszystkie jajka są obowiązkowo kodowane. Pierwsza cyfra kodu zawiera informację na temat sposobu chowu kur. 
3: kury hodowane w klatce.  Tych absolutnie unikaj! 
2: kury z chowu ściółkowego w hangarach bez jakiegokolwiek dostępu do światła.  Tych również unikaj. 
1: kury hodowane na świeżym powietrzu.  Wiesz już, co to oznacza, więc ich unikaj. 
0: jajka bio – z chowu ekologicznego.  Kury mogły wychodzić na zewnątrz, korzystały z terenów pokrytych roślinnością; liczba kur znajdujących się w hangarach jest ograniczona, są umieszczane w mniejszym nagromadzeniu; korzystały z pożywienia biologicznego minimum w 90%. 
Przykro mi, że Cię rozczaruję, ale, jak dla mnie, cyfra „0” nie wystarczy. Wynika to z faktu, że coraz częściej budowane są kurniki, w których tylko na papierze przestrzega się warunków eko. Oddaliliśmy się bardzo od tradycyjnej hodowli kur, od metody naszych dziadków – kurnika z dziesiątkami szczęśliwych kur przechadzających się swobodnie po zielonej okolicy. Wszystkie jajka spożywane w tym kraju były w ten sposób uzyskiwane. I to jest jedyny prawidłowy sposób hodowli. 
W praktyce oznacza to, że ideałem byłoby kupować jajka u hodowców ekologicznych, których dobrze znasz, którzy faktycznie zapewniają takie warunki swoim zwierzętom. Jeśli mieszkasz na wsi, wybierz się do pobliskiej farmy – jeśli właściciel nie ma nic do ukrycia, to z radością Cię po niej oprowadzi. Porządny hodowca kur zapewnia im pożywienie, świeżą i czystą wodę, wystarczającą przestrzeń, ale także dobrą wentylację w kurniku. Ten z kolei powinien być czyszczony codziennie. Zadbane i szczęśliwe kury zniosą jajka, których żółtka będą odznaczały się głęboką barwą. 
Dzięki odpowiedniemu systemowi immunologicznemu ptaków nie ma ryzyka rozwoju pałeczek Salmonelli. Im świeższe jajka, tym gęstsze białko.



Najlepszy sposób spożywania jajek 
A teraz, kiedy już jesteś szczęśliwym posiadaczem prawdziwych jajek, pojawia się pytanie, jak je przygotować i przechowywać, aby zachować ich wartości odżywcze? Najgorszym sposobem jest gotowanie ich za długo i za mocno, do momentu, aż staną się gumowate. Naruszysz w ten sposób strukturę białka jajka, co w konsekwencji może prowadzić do alergii. Z kolei najlepszym sposobem spożywania jajek jest jedzenie ich… na surowo. Mogę sobie już wyobrazić grymas zniesmaczenia i rozczarowania na Twojej twarzy, ale poczekaj chwilę. Surowe nie oznacza, że musisz jeść jajka w czystej postaci. Możesz je na przykład zmiksować do aromatycznego napoju podobnego do soku owocowego lub popularnych smoothie. Znaną i ogólnie docenianą recepturą, której bazą są surowe jaja, jest mus czekoladowy:
Weź 6 jajek i 200 gramów ekologicznej czekolady deserowej. 
Następnie rozpuść czekoladę w kąpieli wodnej. 
Później oddziel białka od żółtek i ubij białka na pianę. 
Gdy czekolada tylko odrobinę ostygnie, wymieszaj ją z żółtkami. Tak powstałą masę dodaj do ubitych białek, zrób to jednak delikatnie, tak aby piana nie opadła. Przełóż wszystko do małych ceramicznych foremek, które uprzednio „spędziły” noc w lodówce. Świetnym dodatkiem będą oczywiście suszone owoce, natomiast cukier, mąka i masło są tu zbędne. 
Zapewniam Cię, Szanowny Czytelniku, iż powyższa receptura jest dietetyczna, niezależnie od tego, co myślą strażnicy diety pragnący pozbawić Cię odrobiny szczęścia w życiu „dla Twojego zdrowia”. Wielu znawców zaleca z kolei, aby dobrze ugotować jajka po to, aby uniknąć zakażenia Salmonellą. Jednakże takie samo ryzyko dotyczy kur hodowanych w złych warunkach, ale nawet w tym wypadku, tylko jedno jajko na 30 000 jest zakażone, co sprawia, że ryzyko jest naprawdę niewielkie. Nie jest to więc powód, żeby rezygnować z korzyści, które niosą surowe jajka. 

Jeśli mimo wszystko zdecydujesz się na gotowane jajka..
Jeśli mimo wszystko preferujesz gotowane jajka, to najlepszą metodą jest ugotowanie ich na miękko, w niskiej temperaturze (80°C). W zasadzie nie ma potrzeby, aby woda była wrząca, ponieważ jajko reaguje już pomiędzy 70°C a 80°C. W zależności od wielkości jajka, wystarczy około 4 minut, aby otrzymać idealną konsystencję: białko będzie lekko ścięte, a żółtko gorące i aksamitne. 
Możesz także przyrządzić jajecznicę. Końcowy efekt powinien przypominać krem Mont Blanc, do którego możesz dorzucić wszelkiego rodzaju aromatyczne przysmaki: grzyby lub przyprawy, ale także zioła i niewielkie warzywa. Mogę Cię zapewnić, że taki sposób przygotowania zapewni ucztę dla Twojego podniebienia. 

Specjalnie dla kobiet w ciąży 
Spożywanie surowych jajek w czasie ciąży nie jest rekomendowane, ponieważ białko jajka zawiera awidynę, która wiąże biotynę w przewodzie pokarmowym, uniemożliwiając jej wchłanianie. Biotyna jest substancją, której często brakuje ciężarnym. Jeśli jesteś w ciąży, możesz przebadać się pod kątem ewentualnego niedoboru biotyny i zażywać suplementy diety lub jeść tylko i wyłącznie surowe żółtka.

Tekst pochodzi ze strony https://www.pocztazdrowia.pl/artykuly/najgorszy-sposob-spozywania-jajek © Poczta Zdrowia sp. z o.o.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz