środa, 21 grudnia 2016

SŁOWIAŃSKIE ŚWIĘTO- SZCZODRE GODY

SZCZODRE GODY – ŚWIĘTO ZIMOWEGO PRZESILENIA

1. Wstęp

Ziemia weszła właśnie w etap wyciszenia. Chce w ten sposób odzyskać energię i siły do intensywnego, wiosennego wzrostu. Dni skracają się stopniowo już od 21 czerwca, ale ten najkrótszy przypada na 22 grudnia [W tym roku tj. 2016 przesilenie zimowe przypada 22 grudnia o godzinie 11:44]. Wtedy to Słońce góruje w zenicie, w wysuniętej najdalej na południe szerokości geograficznej- zwrotniku Koziorożca.
Rytm dobowy zwierząt i roślin od zawsze dostosowuje się do tych cyklicznych zmian. Nasi przodkowie – silnie związani z naturą – widzieli w nich zastosowanie nie tylko praktyczne (uprawa roli i prowadzenie domu), ale i mistyczne.
Kiedy biały puch zastąpi już złote liście, w nozdrza uderzy charakterystyczny zapach mrozu i przeszywającej wilgoci, a noce będą zdawały się nie mieć końca, wtedy możemy śmiało stwierdzić, że wielkimi krokami zbliża się do nas zimowe przesilenie. Jak już wcześniej wspomniałam, jego punkt kulminacyjny przypada na 22 grudnia. Jesteśmy wówczas świadkami przełomu – noc jest najdłuższa, a z każdym nowym przebudzeniem stopniowo skraca się na korzyść dnia; światłość zaczyna panować nad ciemnością. [Ciemność panuje nad jasnością na półkuli północnej, na południowej sytuacja jest odwrotna.]
Ten charakterystyczny punkt w kalendarzu tradycji Słowian kultywowany jest jako święto Szczodrych Godów.

2. Szczodre gody

2.1. Nazewnictwo

Szczodre Gody, Godowe święto, Święta Zimowego Staniasłońca (Hody, kasz. Gòdë, śl. Gody, ros.Коляда). W Czechach i na Słowacji święto może być nazywane jako Kraczun, w Rosji Koljada, Kolęda.
~szczodry
1. «rozdający coś obficie»
2. «hojnie udzielany», PWN
~gody
1.«uroczystości weselne»
2.«o jubileuszu (dwudziestopięciolecia, pięćdziesięciolecia, siedemdziesięciopięciolecia)» 3.«okres poprzedzający u zwierząt kopulację»
4. Gody daw. «święta Bożego Narodzenia i okres od Bożego Narodzenia do Trzech Króli», PWN
Pochodzące ze słownika PWN definicje słowa gody mogą wprowadzać w błąd, ponieważ w mowie dawnych Słowian słowo godъ (god) oznaczało rok. Oryginalnie nazwą gody określano czas przejściowy pomiędzy starym a nowym rokiem.

2.2. Znaczenie

(…) światłość zaczyna panować nad ciemnością. Wraz z wydłużaniem się dnia, Ziemia stopniowo wybudza się ze stagnacji. Powołuje do życia pierwsze oznaki aktywnej wegetacji, a tym samym przynosi ludziom nadzieję i wiarę w lepsze jutro.
Swaróg – Słońce znów zaczyna odzyskiwać panowanie nad światem. Cykl zamyka się – Stare Słońce umiera, po to aby odrodzić się jako Nowe Słońce.
doma-svarog-malyj
Ze względu na brak pisemnych źródeł, które mogłyby wspomóc próbę odszyfrowania symboliki i znaczenia tego święta, interpretacja ta jest bardzo elastyczna. Musimy tutaj zaufać swojej słowiańskiej intuicji. Niemniej pewne jest, że Szczodre Gody są związane z kultem bóstw solarnych i chtonicznych.
Bóstwo solarne – Typ bóstwa uranicznego będącego personifikacją Słońca jako całości lub jego stanów, np. Swaróg, Swarożyc, Dadźbóg
Bóstwo chtoniczne – Typ bóstwa odnoszący się do ciemności i śmierci, ziemi oraz jej płodności, np. Weles, Mokosz.
Czas przesilenia zimowego przeznaczony jest również dla przodków. Poświęca się im palone w miejscach pochówku ognie, by duchy mogły ogrzać się i również świętować. Domostwa pełne są jadła, spożywanego w ramach rytualnych uczt na cześć zmarłych.
Tego dnia odprawia się wróżby, mające zapowiedzieć pogodę oraz obfitość plonów w nadchodzącym roku. Do jednej z nich należy wyciąganie słomek z wyścielonej pod obrusem lub talerzem słomy- na podstawie ich kształtu i długości przewiduje się przychylność Doli. [Dola w mitologii słowiańskiej personifikacja losu i przeznaczenia.]
Święta to przede wszystkim czas odpoczynku, odzyskania wewnętrznej harmonii oraz wzmocnienia więzi rodzinnych. Wspólne biesiadowanie i rozmowy pomagają w odbudowaniu relacji, które mogły zostać zatarte w wyniku rutyny i pędu za prozaicznymi (ale niezbędnymi do życia) wartościami. To dobry moment na odszukanie własnego ja i zweryfikowanie swoich prawdziwych potrzeb.

2.3. Przebieg obrzędu i symbolika

Szczodre gody to święto, rozciągające swoje misterium na dwanaście dni, które (jak głoszą dostępne publikacje) nazywano dwunastnicą. Liczba ta ma tutaj olbrzymie znaczenie, ponieważ reprezentuje ilość miesięcy w roku i pełni Księżyca – ukazuje zatem krąg życia na ziemi. Życie jednostki jest niczym innym jak fragmentem życia całej natury. Śmierć natomiast zwiastuje nowy początek i świeżość – wyzbycie się materialnej powłoki, dlatego też w kulturze Słowian nie jest powodem smutku i zadumy.
Każdy dzień Szczodrych Godów przedstawia inny miesiąc, dlatego należy intensywnie świętować przez cały ten okres tak, by zapewnić sobie dostatek. Dotyczy to również brania udziału we wróżbach, które są odprawiane codziennie, by poznać przyszłość na najbliższy cykl.
Biesiadowanie polega na kolędowaniu, czyli spożywaniu wyjątkowych potraw, piciu trunków, tańcach i śpiewach. To czas wspólnej radości i cieszenia się swoim towarzystwem. W aneksie (4.1) zaprezentowane są kolędy oraz utwory literackie, które swą tematyką odwołują się do Godów.
W okresie świątecznym należy unikać pracy, aby nadać tej chwili wyjątkowego charakteru. Dawniej uważano, że niespełnienie tego obowiązku może przynieść domownikom nieszczęście.
Gospodynie przygotowują dwanaście potraw, które goszczą na stołach ostatniego wieczoru Staniasłońca, tj. Szczodrego wieczoru. Wśród nich znajdują się kutia oraz sójki – tradycyjne pierogi z kapusty lub buraków oraz kaszy jaglanej pieczone w piecu chlebowym.
Kutia – Potrawa poświęcona zmarłym podczas obchodu Dziadów i tryzn-słowiańskich uroczystości pogrzebowych.
Dzieci obdarowuje się drobnymi upominkami, niegdyś w postaci orzechów lub jabłek (symbol zdrowia). Wielkim powodzeniem cieszą się również szczodraki, czyli bułki nadziewane, przeważnie drożdżowe, przygotowane na słono. Przez moją babcie nazywane były pasztecikami. Stanowią one symbol przemijającego roku.
W zależności od powodzenia jakie nas spotkało, takie są i nasze szczodraki. Bułki te przybierają przeróżną formę, ale to ich wielkość ma tutaj dominujące znaczenie. Zeszłoroczna obfitość równa się wielkości smakołyku.

MOC SŁOWIAŃSKIEJ KOBIETY- WARSZTAT w KRAKOWIE 21-22.01.17

MOC SŁOWIAŃSKIEJ KOBIETY

Kim jestem? 
Jestem istotą, która od dziecka czuła, "że coś tu jest nie tak". Widziałam wszędzie sprzeczności. Postanowiłam dotrzeć doprawdy. Poznać zasady rządzące światem. I w tym miejscu następuje zmiana w życiu... Wszystko się rozpada, by później móc się poukładać na nowo.
Na swej drodze spotkałam szamanów, którzy nauczyli mnie rozwijać kobiecość w sobie, pokazali prawa natury. Dotknęłam też ustawień systemowych, metody kwantowej - dwupunktu, a tym samym cudów związanych z wejściem w przestrzeń serca. 

Zapoznałam się z nowym hiperfizycznym modelem wszechświata. Jestem również muzykoterapeutą dogłębnym - komórkowym (leczenie kamertonami i dźwiękiem wyśpiewanym). Ale wiem, że w tym wszystkim najważniejsze jest być sobą. Przede wszystkim więc jestem kobietą Kobietą ze słowiańskimi przodkami.

Kobieta i mężczyzna różnią się między sobą konstrukcją energetyczną, inaczej więc przez nich przepływa energia. Mają oni odmienne funkcje w świecie. W dzisiejszych czasach zostało to wszystko wymieszane, zakłócone i stąd wynikają problemy zdrowotne, w związkach oraz bytowe.
Na warsztatach będzie Ci podana ogólna wiedza, która pomoże zmienić Twą świadomość, co w konsekwencji daje samą zmianę rzeczywistości. Wiedza słowiańska wraz z praktykami pozwoli wzmocnić Twój konstrukt energetyczny, dzięki czemu będzie rozkwitać Twoja kobiecość. Zaczniesz prawdziwe kochać siebie, zaczniesz czuć się kobietą. Zaczniesz inaczej funkcjonować w świecie.

W programie:
- zmiana i rozszerzenie postrzegania rzeczywistości                                                      
 - wejście w pole serca - ćwiczenia                                                                                  
- kreowanie marzeń                                                                                                      
 - różnice między kobietą a mężczyzną i ich role
- pobieranie energii przez kobietę
- połączenie z rodem, błogosławieństwo rodowe
- kobiecy sposób zarabiania pieniędzy
- ćwiczenia fizyczne dla kobiet
- przepisy na naturalne kosmetyki (do stosowania na zewnątrz i wewnątrz)
- odblokowanie przez taniec i śpiew
- rytuał w kobiecym kręgu

Co zabrać ze sobą?
- notes, długopis
- karimata / koc
- chusta / pareo
- coś ulubionego, co mogłabyś złożyć jako dar (to może być ciastko, owoc)
- ulubiona muzyka taneczna na pendrive - nieobowiązkowe

 :) to są bardzo mocne warsztaty; zależy mi na odbudowaniu słowiańskiej mocy :)
Elżbieta Michnowska


WARSZTAT W KRAKOWIE 21-22 STYCZNIA 2017
Info 692 621 130 Marek Tokarz



czwartek, 15 grudnia 2016

OCET JABŁKOWY CZYNI CUDA

NIEMAL KAŻDY Z NAS JE MA, ALE CZY WIESZ JAK SIĘ ICH POZBYĆ? – TA SZTUCZKA CZYNI CUDA!



Włókniaki – małe, łagodne, guzki na skórze. Większość z nas ma takie skórne zmiany, ale nikt raczej o nich nie mówi. Występują niezależnie od płci i pomimo, że są to nie stanowiące zagrożenia dla naszego zdrowia zmiany nowotworowe, to wszyscy postrzegamy je jako problem natury estetycznej.

Zmiany te można usunąć, jednak w takim wypadku trzeba udać się do lekarza i przygotować się na nieprzyjemności związane z kosztownym zabiegiem. Okazuje się, że istnieje na nie inny sposób!
Włókniaki występują głównie na powiekach, pod pachami, kolanami, w pachwinach, na powiekach oraz na szyi.
Przyczyna rozwoju włókniaków nie jest do końca znana, jednak zaczynają one rosnąć już w okresie dojrzewania. Być może jest to wina słabego układu odpornościowego. Niektórzy z nas szukają pomocy u lekarzy, inni wydają pieniądze na płyny lub maści.
Jednak rozwiązanie tego problemu może być prostsze niż myślimy i prawie każdy z nas ma je pod ręką w domu. Jest to ocet jabłkowy. Sprawia on, że niechciana brodawka ulega wyschnięciu i w jego następstwie odczepia się od skóry.
Używaj go codziennie, 2 do 3 razy na dobę, aż brodawka będzie zmieniać kolor. Kiedy pod koniec stanie się czarna, poczekaj aż sama odpadnie. Pamiętaj jednak, że sposób ten może być stosowany tylko do zmian zewnętrznych! W przeciwnym wypadku, musisz udać się do specjalisty.

Wylej trochę octu jabłkowego na wacik i wcieraj go we włókniaka. Pamiętaj, aby robić to 2-3 razy na dobę. Regularne stosowanie pomoże w jego usunięciu. Miej na uwadze fakt, że włókniaki w jamie ustnej lub na powiece wymagają wizyty u lekarza, tak szybko jak to możliwe.


MROŻONE CYTRYNY

Mrożone cytryny – zwalcz złośliwe nowotwory w organizmie



Sok z cytryny jest ogólnie korzystny w okresie letnim jako orzeźwiający napój. Cytryna jest dość popularna jako składnik aktywny w wielu domowych środkach przydatnych do wyleczenia danej choroby. Jest ona powszechnie stosowana w leczeniu skóry, pomaga utrzymać zdrowe włosy i białe zęby.

Cytryna jest bogatym źródłem antyoksydantów i składników odżywczych, które pobudzają nasz organizm do prawidłowego funkcjonowania. Odgrywa również ważną rolę, aby stymulować funkcje wątroby i wzmacniać system odpornościowy. Zmniejsza działanie wolnych rodników, które z kolei zapobiegają rozwojowi chorób.
Najciekawszym faktem, który pojawił się po ostatnich badaniach przewiduje, że skórka cytryny zawiera więcej składników odżywczych w stosunku do miąższu. Olejki eteryczne i związki antyoksydacyjne skórki z cytryny są korzystne w walce z rakiem.

Terapia przeciwnowotworowa – mrożone cytryny

Cytryna posiada właściwości antybiotyczne i przeciwwirusowe, które ograniczają działalność mikroorganizmów i dlatego zwalcza infekcję, jak również zapobiega chorobie. Jest również naukowo udowodnione, że cytryny stosuje się do leczenia wysokiego ciśnienia krwi, zaburzeń ośrodkowego układu nerwowego.
Jenak najważniejsze korzyści płynące z cytryny odkryto w najnowszych badaniach, przeciwnowotworowe działanie cytryny jest bardziej korzystne niż chemioterapia. Zabieg przy użyciu cytryn ma selektywne działanie, które tylko niszczy komórki rakowe i pozostawia nienaruszone komórki zdrowe. Tak więc leczenie to przezwycięża wadę chemioterapii. Cytryny również zapewniają zasadowe środowisko w organizmie, dzięki czemu zapobiega rozprzestrzenianiu się raka.
Kwas cytrynowy znaleziony w cytrynach jest do 10 000 razy bardziej wydajny niż lek o nazwie Adriamycyna, który jest używany na całym świecie do walki z rakiem.
Związki zawarte w cytrynach są bardzo korzystne w leczeniu:
  • białaczki,
  • raka jelita grubego,
  • raka prostaty,
  • raka trzustki,
  • raka piersi
  • raka wątroby.

Jak korzystać płyną z mrożonych cytryn?

Skórka z cytryny jest bardziej korzystna niż sok z cytryny, spożycie całej cytryny jest zalecane w leczeniu raka. Najlepszym sposobem, aby spożywać całą cytrynę to postać mrożona.
Zobacz jak można użyć mrożonych cytryn jako lekarstwa do leczenia raka. Wykonaj podane czynności
  1. Najpierw oczyść dokładnie cytrynę. Umyj ją w wodzie z sodą oczyszczoną.
  2. Teraz umieść całą cytrynę w zamrażarce.
  3. Gdy cytryna jest właściwie zamrożona, wyjmij ją i zetrzyj w całości (razem ze skórką i miąższem).
  4. Teraz już wystarczy dodać ją do różnych napojów i posiłków.
Spożycie soku z cytryny jest również korzystne dla zdrowia, ale w przypadku leczenia nowotworów regularne spożycie skórki z cytryny jest bardziej skuteczne.
Skórka jest bogatym źródłem przeciwutleniaczy i limonoidów, które są odpowiedzialne za ograniczenie i wyeliminowanie nowotworów złośliwych.

Jak Skutecznie walczyć z rakiem używając cytryn?

Będziesz zaskoczony tym, że regularne spożywanie całej cytryny może zmniejszyć niektóre rodzaje nowotworów nawet o 50%, zgodnie z ostatnio przeprowadzonymi badaniami przez z Australian Commonwealth i Research Organization (CSIRO).
Zaleca się spożywanie 150 g mrożonych cytryn tygodniowo w zapobieganiu raka. Czy to nie wspaniałe, że całe cytryny mogą zmniejszyć ryzyko zagrażające życiu.

MIĘSO I JABŁKO ZDJĘCIE ENERGII


sobota, 10 grudnia 2016

SŁOWIAŃSKA KULTURA



Źródłem ciepła jest kobieta. Jej miłość i oddanie, połączone z intelektem mężczyzny- jej serce połączone z głową mężczyzny mogą uczynić cud...

Ostatnio czytelniczka sygnująca swoje wpisy małą literką "k." wpisała wspaniały cytat: "Szczęście jest jak motyl. Im bardziej za nim gonisz, tym bardziej ci się wymyka. Lecz jeśli zwrócisz swą uwagę ku innym rzeczom, przyfrunie i delikatnie usiądzie ci na ramieniu."   http://michalxl600.blogspot.com/2016/04/stan-sie-prawdziwie-szczesliwa.html
      Było też w naszych dyskusjach o zakładaniu masek w codzienności- niniejszy tekst poszerza tamte rozważania i jakoś według mnie zaplata się z fragmentem wiersza jaki podała "k.". Na innym portalu znalazłem te teksty, które gdzieś tam hen, hen - dawno, dawno temu były dla mnie bardzo ważne. Dziś mam lekki dystans do tej postaci (Osho)- być może muszę mu się jeszcze raz wnikliwie przyjrzeć. Nie zmienia to faktu, że są jego wypowiedzi, które akceptuję w całości. Oto jedna z nich skopiowany z tego miejsca http://foof.most.org.pl/g_teksty/po_blisk.htm


 Potrzeba bliskości

Każdy obawia się bliskości, bez względu na to, czy jest tego świadomy, czy nie. Bliskość oznacza odkrycie się przed obcym. Wszyscy jesteśmy sobie obcy: nikt nie zna nikogo. Jesteśmy obcy nawet sobie samym, gdyż tak naprawdę nie wiemy kim jesteśmy.
Bliskość, zbliżenie się do kogoś obcego oznacza, że musisz odrzucić wszystkie mechanizmy obronne; tylko wtedy owa bliskość jest możliwa. Ale powstaje lęk, że gdy przestaniesz się "bronić"; gdy zrzucisz wszystkie maski jakie nosisz... kto wie, co zrobi z tobą ten obcy, ta druga osoba?
Wszyscy ukrywamy tysiące rzeczy - nie tylko przed innymi, ale nawet przed samymi sobą - gdyż byliśmy wychowani w chorym społeczeństwie, które narzuciło nam tysiące zahamowań, tysiące zakazów, nakazów, tabu. Stąd lęk przed obcym, bez względu na to, czy żyjesz z tą osobą dziesięć, dwadzieścia, czy trzydzieści lat - owa obcość nigdy nie znika. I czujesz się lepiej, gdy zachowujesz trochę dystansu i masz w zanadrzu swoje mechanizmy obronne, gdyż ktoś może wykorzystać twoją słabość, twoją podatność na zranienie. Tak, każdy, dosłownie każdy obawia się bliskości.
Ten problem staje się znacznie bardziej poważny, gdyż każdy PRAGNIE bliskości. Każdy pragnie bliskości, gdyż bez niej jesteś samotny we wszechświecie, żyjesz bez przyjaciela, bez ukochanej, bez kogokolwiek komu mógłbyś ufać, bez kogokolwiek przed kim mógłbyś odkryć swoje rany. A pamiętaj, że rany nie zabliźnią się, jeśli nie są odsłonięte. Gdy je zasłonisz, wypełnią się jedynie jeszcze większą ropą.
Bliskość jest podstawową potrzebą człowieka, więc każdy jej pragnie, ty też... ale jednocześnie pragniesz też, aby to ta DRUGA osoba się zbliżyła; aby się odsłoniła, odrzuciła swoje mechanizmy obronne, odkryła swoje rany, zerwała maski które nosi, odkryła swoją autentyczną osobowość, stanęła zupełnie "nago" przed tobą. A jednocześnie pragnąc bliskości, sam obawiasz się odrzucić swoje "obrony".
Jest to jeden z zasadniczych konfliktów pomiędzy przyjaciółmi, ukochanymi: nikt nie chce się odsłonić, stanąć w "nagości", zupełnie szczerze przed tym drugim. A oboje pragną bliskości...
Stąd, jeśli nie odrzucisz zahamowań i stłumień, którymi "obdarowali" cię twoi rodzice, twoje wychowanie, twoje społeczeństwo, twoja kultura i twoja religia, wtedy nigdy tak naprawdę nie zbliżysz się do nikogo. Ale to TY musisz przejąć inicjatywę, nie przerzucaj tego na tę drugą osobę.
Często, nawet gdy ktoś inny jest gotowy by obdarzyć cię swoją miłością... wtedy wycofujesz się. Pojawia się obawa: "tak, to piękne, ale jak długo będzie to trwać? Wcześniej, czy później będę musiał się odkryć". A miłość oznacza bliskość, miłość to dwie osoby zbliżające się do siebie, miłość to dwa ciała w jednej duszy. I pojawia się lęk, lęk o swoją duszę, swoje wnętrze... "przecież nie jestem doskonały, lepiej się ukryć, lepiej się nie odkrywać, niż narazić na odrzucenie"... I w ten sposób lęk przed odrzuceniem nie pozwala ci przyjąć miłości, nie pozwala ci zbliżyć się do innej osoby.
Co zatem robić? Pierwszy, podstawowy krok to akceptacja siebie samego, takiego jakim jesteś... odrzuć tradycję, która doprowadziła niemal cały świat do szaleństwa. Spójrz do wewnątrz i odrzuć wszystko, co zostało ci narzucone; wszystko co powoduje twój wstyd. Musisz zaakceptować swoja naturę, taką jaka jest, a nie taką jaka "powinna być". Nie nauczam żadnych "powinienem/nie powinienem". Wszystkie "powinienem/nie powinienem" to przyczyna choroby ludzkiego umysłu. Odrzuć wszystkie powinności bycia kimś ważnym, pobożnym, respektowanym... nie ma nic piękniejszego od bycia prostym i zwyczajnym, od bycia po prostu sobą. Możesz wyrażać siebie autentycznie i szczerze - stajesz się otwarty i ta otwartość pomoże innej osobie otworzyć się przed tobą. Twoja bezpretensjonalna, autentyczna prostota to zachęta dla bliskości, zaufania i otwartości ze strony drugiej osoby. Gdy znikają wszystkie "powinienem/nie powinienem", gdy nie musisz się już ukrywać i bać, wtedy pojawia się bliskość.
Kiedy pojawia się miłość, kiedy chcesz w nią głębiej wejść, powstaje następny problem. Wchodząc głębiej w miłość, tracisz swoje fałszywe "ja". I zaczynasz się bać, unikać głębi miłości, gdyż ta głębia jest jak śmierć. Zaczynasz tworzyć bariery między sobą a twoją ukochaną, gdyż kobieta wydaje się jak przepaść, przepaść przez którą możesz zostać wchłonięty. Powstałeś z kobiety, ona jest łonem, przepaścią... jeśli może dać ci życie, może dać ci też śmierć. Kobieta jest niebezpieczna, tajemnicza. Nie potrafisz żyć bez niej i jednocześnie nie potrafisz żyć z nią. Nie możesz się od niej oddalić, gdyż bez niej życie jest puste; nie możesz się do niej zupełnie zbliżyć, gdyż wtedy tracisz swoje "ja".
Ten konflikt jest typowy w każdej miłości. Zatem czynisz kompromisy: nie oddalasz się zbyt daleko, ale też nie zbliżasz się totalnie. Stoisz gdzieś w środku, balansując sobą... ale wtedy miłość nie może się pogłębić. Głębia miłości jest osiągalna tylko wtedy, gdy odrzucisz lęk i skoczysz z zamkniętymi oczami głową w przód.
Jest to niebezpieczne - miłość może zabić twoje ego, twoje "ja". Miłość to trucizna dla twojego fałszywego "ja". Miłość to życie dla ciebie prawdziwego, miłość to śmierć dla twojego ego. Musisz skoczyć. Musisz się zbliżyć i dosłownie rozpłynąć w kobiecie... ta bliskość to drzwi do boskości, do wieczności.
Kobieta ma podobny problem. Im bardziej zaczyna zbliżać się do mężczyzny, ten tym bardziej stara się od niej uciec i znajduje tysiące wymówek by się oddalić. Zatem kobieta musi czekać, a czekanie to następny problem: jeśli kobieta nie przejmuje inicjatywy, wygląda to na obojętność, a obojętność może zabić miłość. Nic nie jest bardziej zabójcze dla miłości niż obojętność. Nawet nienawiść jest lepsza, gdyż jest przynajmniej pewnym rodzajem relacji miedzy dwojgiem osób. Miłość może przetrwać nienawiść, ale nie znosi obojętności. I stąd kobieta ma trudności; jeśli przejmuje inicjatywę, mężczyzna ucieka, gdyż większość mężczyzn nie znosi kobiet, które podejmują inicjatywę. Mężczyzna czuje, że zbliża się przepaść, więc lepiej uciec, zanim będzie za późno. Tak właśnie powstają donżuani. Krążą od jednej kobiety do drugiej, wypełnieni lękiem, że przepaść może ich wchłonąć. Donżuani nie są prawdziwymi kochankami, choć na nich wyglądają - każdego dnia nowa kobieta. Donżuani to przestraszeni ludzie, obawiający się bliskości.
Zatem kobieta również stoi pośrodku; tak jak mężczyzna między lękiem przed przepaścią a pragnieniem bliskości, tak kobieta między przejęciem inicjatywy a obojętnością. Obie sytuacje są złe, to zwykłe kompromisy. A kompromisy nie pozwalają rozkwitnąć miłości. Kompromisy nie pozwalają niczemu rozkwitnąć. Kompromisy to kalkulacja, spryt... potrzebne w biznesie, ale nie mające nic wspólnego z miłością. Więc zaryzykuj, odrzuć bariery swojego ego i skocz... skocz w prawdziwą bliskość, skocz w prawdziwą miłość.
Na początku miłość ma barwę seksu. Jeśli jest płytka, pozostanie do tego seksu zredukowana; tak naprawdę to nie będzie żadna miłość. A bez miłości seks sprowadza życie do prymitywnego, wręcz obrzydliwego poziomu. Seks może być piękny, gdy towarzyszy mu miłość. Sam w sobie jest obrzydliwy. To tak jakby najpiękniejsze oczy najpiękniejszej kobiety wyjąć z oczodołów. Pozbawione ciała, nawet najpiękniejsze oczy są obrzydliwe.
Bliskość w stosunku do jednej kobiety lub mężczyzny jest dużo lepsza, niż mnogość relacji partnerskich. Może ta mnogość jest zabawna, ale powierzchowna - nigdy nie zdołasz rozwinąć się wewnętrznie. Miłość to nie sezonowy kwiatek, potrzeba jej wiele czasu by rozkwitła. Każdy mężczyzna ma w sobie pierwiastek kobiecości, każda kobieta ma w sobie pierwiastek męskości. Jedyny sposób, aby się o tej jedności przekonać, to bycie w głębokiej bliskości. Postaraj się bliskości rozkwitnąć tak bardzo, jak to tylko możliwe. Pozwól rozkwitnąć zaufaniu, odrzuć wszystkie bariery dzielące cię od drugiej osoby.
Według mnie, uduchowienie oznacza ciepło, miłość i bliskość. Źródłem ciepła jest kobieta. Jej miłość i oddanie, połączone z intelektem mężczyzny; jej serce połączone z głową mężczyzny, mogą uczynić cud...

Dzielcie się swoja miłością, swoimi sercami. Pragnę, aby kobieta i mężczyzna rozwijali się wspólnie, w głębokiej harmonii i poczuciu nieograniczonej bliskości. Tylko w ten sposób możemy zmienić świat.

https://michalxl600.blogspot.com/2016/04/zrodem-ciepa-jest-kobieta-jej-miosc-i_18.html

piątek, 2 grudnia 2016

MYŚL JAKO PANACEUM NA WSZELKIE CHOROBY

                                Myśli jako panaceum na wszelkie choroby



Amerykański genetyk, Bruce Lipton, twierdzi, że za pomocą wiary tylko dzięki mocy sprawczej ludzkich myśli, można pozbyć się wszelkich chorób. Co więcej według niego nie ma w tym nic dziwnego, bowiem jego badania wykazały, że wiara może zmienić kod genetyczny organizmu.
Nie trzeba chyba dodawać, że tego typu pogląd naukowy musiał się spotkać ze sporym ostracyzmem. Nazwano go „nową biologią”, a sam Lipton wyspecjalizował się w inżynierii genetycznej. Mimo wielu lat badań nadal uważa, że człowiek jest czymś w rodzaju bio-robota, którego życie jest rodzajem programu komputerowego zapisanego w genach.
Z tego punktu widzenia geny określają wszystko od wyglądu do temperamentu i rozmaitych predyspozycji. Przyjmuje się, że nikt nie może zmienić swojego DNA i jest to po prostu coś ofiarowane nam przez naturę. Jednakże doświadczenia Liptona wyraźnie pokazały, że różne czynniki zewnętrzne w komórce mogą wpływać na zachowanie genów, a nawet zmieniać ich strukturę. Pozostało tylko zrozumienie, czy możemy dokonać takich zmian za pomocą procesów psychicznych, innymi słowy mocą myśli.
Sam Lipton twierdzi, że to, co odkrył jest znane od dawna lekarzom pod nazwą efektu placebo. Dzieje się tak, gdy pacjent otrzymuje substancję neutralną, twierdząc, że jest to specjalny lek. W rezultacie, substancja w rzeczywistości zyskuje działanie lecznicze. Mimo, że wszyscy o tym wiedzą, nikt nie pokusił się jeszcze o wyjaśnienie tego zjawiska. To odkrycie pozwala również wyjaśnić jak za pomocą wiary w uzdrawiającą moc szamana następują zmiany w procesach ustrojowych, w tym na poziomie molekularnym.
Genetyk przyznaje, że ważne są różne czynniki wokół nas jednak główny z nich może zmienić stan naszego zdrowia i Lipton uważa, że jest nim ​​moc sprawcza myśli na wszystko, co dzieje się wokół i wewnątrz nas. Po prostu, bardzo niewielu z tych, którzy wierzą w możliwość samoleczenia mocą mózgu rzeczywiście bardzo wierzą w sukces takiej „terapii”. Większość z nas jeszcze na poziomie podświadomości zaprzecza takiej możliwości. Podświadomość stanowi rodzaj automatycznej kontroli wszystkich procesów w naszym organizmie odrzuca tę możliwość.
Według Liptona nasza podświadomość zaczyna się dostrajać we wczesnym dzieciństwie, od urodzenia do sześciu lat. Wtedy nawet najbardziej drobne wydarzenia, które celowo lub przypadkowo opowiadają dorośli, szkodzą podświadomości i ostatecznie, osobowości człowieka. Natura naszej psychiki jest tak skonstruowana, że cale zło, które nam się przydarza, jest deponowane w podświadomości znacznie łatwiej niż przyjemne i radosne wydarzenia.
W rezultacie, „doświadczenie podświadomości” ogromnej większości ludzi jest w 70% „negatywne”, a tylko w 30% „pozytywne”. Aby osiągnąć prawdziwy postęp w samoleczeniu konieczna jest przynajmniej zmiana tego stosunku na odwrotny. Naukowiec twierdzi, że najwięcej pracy wymaga właśnie złamanie tej bariery. Sugeruje on, że podobny efekt można osiągnąć poprzez hipnozę i innymi metodami. Jednak większość z tych sposobów wciąż czeka na odkrycie.